
JanKa
Pruszków 2010
189 stron
145 x 205
oprawa miękka
ISBN: 978-83-62247-00-4
Piąta książka w dorobku Kalwasa, jedynego polskiego pisarza-muzułmanina, jest odmienna od wcześniejszych. Salam, Czas, Drzwi i Rasa mystica były powieściami o poszukiwaniu, o podróżach po krajach Afryki i Indiach, które były jednocześnie wyprawami do źródeł samego siebie, służącymi samopoznaniu. Dom zaś jest opowieścią o zakorzenianiu się, oswajaniu miejsca. Blisko dwa lata temu Kalwas przeniósł się na stałe z Warszawy do egipskiej Aleksandrii - i właśnie to miasto jest głównym bohaterem powieści. Co skłoniło pisarza do przeprowadzki? Narastające z roku na rok zniechęcenie konsumpcjonistycznym, coraz bardziej materialistycznym Zachodem. Kalwas pisał na ten temat nie raz, nie dwa, bardzo gorzkie passusy dotyczące Europy i Polski znaleźć można również w Domie, choć nie one są w tej książce najistotniejsze. Tę książkę określiłbym jako swoistą medytację prozą o poznawaniu miasta, wrastaniu w nie, bardzo odmienną od popularnej ostatnimi czasy w polskiej literaturze „prozy podróżnej”.
Na czym zasadza się osobność, odmienność pisania Kalwasa? Autor pisze: „To jest moja praca. Chodzenie i patrzenie”, tyle tylko że zwraca uwagę na rzeczy, które zazwyczaj całkowicie umykają innym: obserwuje kobietę, która dzień w dzień z nieznanego powodu wystaje na plaży, wędrówki mrówek po ścianach meczetu, codzienne rytuały ludzi z sąsiedztwa, próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczych, fluorescencyjnych strzałek umieszczonych na murach. W ten sposób stwarza swoją prywatną Aleksandrię, miejsce, które wybrał i pokochał. Z drugiej strony, pisarz przyjmuje w Domu bardzo specyficzny punkt widzenia, w dużej mierze wynikający z paradoksalności sytuacji, w której się znajduje: sam uważa siebie za człowieka „zewsząd” a próbuje zadomowić się w konkretnym miejscu. To sprawia, że opisuje Aleksandrię nie tyle rzeczywistą, co raczej wyimaginowaną, bo jego wędrówki po egipskim mieście zmieniają się w wyprawy w czasie i przestrzeni, w których teraźniejszość miesza się ze wspomnieniami z PRL-u, licznymi odniesieniami do literatury (choćby pisarza Edmonda Jabesa) i filozoficznymi dywagacjami. Dziwna to proza, ale w swojej dziwności niezwykle piękna.
- Robert Ostaszewski